pani radosna
Jak Cię nazwać o Pani
Miłością śmiercią czy słów ukąszeniem
kiedy biała wchodzisz na mózgu powoje
i balujesz bielmem wpół powieki martwe
lub też słowem miłość kąsasz odpuszczenie
zgotowane na śmierć ostrza porodzeniem
Jak Cię nazwać o Pani
Miłością śmiercią czy słowa wybrzmieniem
gdy w płynnym nawrocie mętnej szyby drżenia
zgrzytającym dźwiękiem poskromionych złudzeń
rozchodząc się w nicość zgasły koral oczu
pokazujesz barwą żałosnego mgnienia
Jak wtedy Cię nazwać o Pani
kochaj mnie
A nie ma mnie już – jeszcze
Tutaj
to tylko cień myśli
się błąka poprzez słów
zarośla gramatyczne
Tylko siedemdziesiąt kilo ciała
przewleka się przez igielne ucho
powietrza uformowanego w moją
nazwę miasta dzisiejszego
Bo przecież nie ma mnie wcale
pomiędzy tymi wcalami
cieniem ciała w kilogramach
słów pustych
tylko tędy przechodzę
do miejsc nieobecnych
na krawędziach kroków
A ty jednak kochaj mnie
– papka ciała rozlewa się głosem
bo tylko głos jest gwoździem życia
w połogach czasu zardzewiałym
To jest to
– co co cola